Teraz mamy czas racuchów. Ja jestem szczęśliwa, bo do kilku (dosłownie) dań doszły placki, które podbiły serca moich niejadków. Zwłaszcza starszy niejadek pyta czy będą dzisiaj placki na obiad... My zjadamy je z miodem, syropem klonowym i oczywiście nutellą.
Racuchy robiłam z dwóch różnych rodzajów mąk, bo smażę je codziennie i nie zdążyłam wymieszać Cup4Cup. Za każdym razem wyszły znakomite. Jeżeli jednak dodacie mieszankę z gumą pamiętajcie żeby dodać mąki mniej lub dolać więcej płynu - guma to zagęszczacz i może się okazać, że ciasto ma zbyt zwartą konsystencję. Z doświadczenia wiem, że lepsze są racuchy z ciasta bardziej lejącego się.
Podane niżej mieszanki mąk są mieszankami domowymi, bez gum i zagęszczaczy.
1 szklanka to dokładnie 237 ml.
Składniki:
1 1/2 szklanki ciepłego mleka
2 szklanki mąki bezglutenowej (np. taka - chlebowa, taka - Cup4Cup lub każda inna)
około 1/2 - 1 szklanki drobnej mąki ryżowej
1 jajko
1 łyżka drożdży (lub około 25 g świeżych)
1 łyżka cukru lub miodu
olej do smażenia (ja lubię rzepakowy)
Przygotowanie:
Z mleka, cukru, drożdży robię zaczyn. On chwilę pracuje a ja zbieram resztę produktów. Mieszam je wszystkie w sporej misce, zostawiam na chwilę, żeby ciasto urosło. W czasie rośnięcia ciasto gęstnieje, zwłaszcza, jeżeli dodamy gumę lub (jak w mieszance chlebowej) psylium. Wtedy dolewamy odrobinę ciepłego płynu, np. wodę.
Na rozgrzanym oleju smażę niewielkie racuchy. Wlewam mało ciasta, placki rosną, a ja zawsze się boję, że będą surowe w środku... Przewracam je często, żeby się nie spaliły.
Usmażone odsączam na papierowych ręczniczkach. Układam na talerzu. Możemy je posypać cukrem pudrem, polać polewą, bitą śmietaną, czym dusza zapragnie.
Ciasto można schować do lodówki na noc i smażyć rano na śniadanie. Wypróbowane!
Smacznego.
Etykiety: bez glutenu, na słodko, racuchy bezglutenowe drożdżowe