Bardzo często robię pasztet. Taki domowy jest najlepszy, wiemy co jemy, co mamy w środku, możemy sami komponować dodatki. Tym razem pasztet wyszedł niezwykle delikatny, miękki, wilgotny. To chyba najlepszy pieczony pasztet jaki popełniłam.
Jako wypełniacze stosuję warzywa z którymi duszę mięso. Nie dodaję mąki ani bułki tartej jako spoiwa. Jedyna asekuracja to wciąż jedno ubite jajko.
Ilość warzyw i to jakie dodamy to sprawa indywidualna, dodajemy takie jakie lubimy - ja dałam sporo cebuli, marchew i paprykę. No i czosnek, który zmieni smak, nie będzie intensywny i ostry a słodkawy i łagodny. Sporo ziół, zwłaszcza majeranku. Ja mam ususzony bouquet garni, który często dodaję do duszonego mięsa. I dodatki - orzechy, nasiona, suszone owoce, duszone grzyby, co kto lubi. My lubimy z orzechami pistacjowymi. Można dodać inne lub wcale, pasztet i tak będzie wyborny.
Ja kupuję organicznego kurczaka, dostaję go z bonusem w postaci podrobów wszelkich, które zazwyczaj dodaję do rosołu, ale tym razem wrzuciłam do garnka, w którym dusiłam mięso na pasztet. Po ostygnięciu płyny zrobiła się galaretka, nie musiałam dodawać żelatyny ani agaru.
Składniki:
1 kurczak
2 podudzia z kurczaka
ok 450 g wątróbki drobiowej
1-2 średnie marchewki
2 duże cebule
2 czerwone papryki
1 główka czosnku
majeranek, sól, pieprz w ziarenkach, kolendra, kozieradka, liść laurowy, ziele angielskie, ulubione zioła (u mnie bouquet garni)
1 szklanka wody
1 łyżka oleju (niecała)
1/2 szklanki orzechów pistacjowych
1-2 ząbki czosnku
gałka muszkatołowa, ewentualnie przyprawy do smaku,
płyn, który został z duszenia mięsa (u mnie około 3/4 szklanki)
1 jajko
Przygotowanie:
Warzywa obieram, myję, kroję na mniejsze części.
Z mięsa ściągam skórę, zostawiam na skrzydełkach, bo z nich nie umiem ściągnąć bez szkody dla siebie... Układam warstwowo warzywa, mięso, zioła i przyprawy w naczyniu. Wlewam wodę, przykrywam naczynie i duszę mięso. Zależy od dnia - albo w piekarniku w 165-175 st C albo na gazie na małym ogniu około 1,5-2 godziny. Moim zdaniem im dłużej i w mniejszej temperaturze mięso się dusi tym potem pasztet jest smaczniejszy.
W międzyczasie oczyszczam ze wszystkich błon i innych dziwnych rzeczy wątróbkę. Ładną osuszam i smażę na 1 niecałej łyżce rozgrzanego oleju.
Zimne mięso obieram z kości, chrząstek, skóry (jeżeli gdzieś została), błonek, itd. Mielę razem z warzywami i wątróbką w maszynce. Płyn, który został po duszeniu mięsa przelewam przez sitko i dodaję do masy mięsno-warzywnej.
1 jako ubijam. Najlepiej ubić osobno białko i żółtko, ale czasami żółtko wpada nam do białka i ubijamy razem... Dodajemy gałkę, czosnek, mieszamy, jeżeli jest potrzeba to doprawiamy do smaku, dodajemy orzechy i ubite jajko. Mieszamy masę, wykładamy do foremki i pieczemy w piekarniku w 180 st przez około 1 godzinę.
Smacznego!
Etykiety: bez glutenu, domowy pasztet, pasztet bezglutenowy, pasztet z pistacjami